piątek, 27 listopada 2015

Rysiek Riedel-Skazany na bluesa. Dżem

Chyba nie znam osoby,która nie znałaby „Wehikułu czasu”, „Czerwonego jak cegła” czy „Naiwnych pytań”. Ponadczasowy tekst z połączeniem świetnej muzyki daje efekt hitu na wiele lat.

Mimo mojego młodego wieku,Dżem jest moim ulubionym zespołem :) Dzień bez Dżemu jest dniem straconym. Zdaję sobie sprawę,że osoby w moim wieku mają inne gusty muzyczne,ale mimo to poruszę temat Ryszarda Riedla i Dżemu.


Na samym początku zaznaczę,że nie od zawsze lubiłam ten rodzaj muzyki. Dopiero 3 lata temu rodzicom udało się nieświadomie mnie do niej przekonać :) Dwa razy byłam na koncercie Dżemu. Pierwszego koncertu nie pamiętam,gdyż miałam 5 lat. Podobno nie podobało mi się i ...uciekłam xD. Dzisiaj dopiero widzę jaki wielki błąd popełniłam :D  Na drugim koncercie byłam 16.11.2013r. Następnego dnia po koncercie miałam zdarte gardło :) Opłacało się!


Bilet z koncertu :D


Plakat z autografami :)



Kubek,który kupiłam na koncercie :P


Wiadomo,że Ryśka Riedla nie da się zastąpić w zespole. Żaden wokalista nie zaśpiewa piosenek w taki sposób jak Richard. Uważam,że Jacek Dewódzki i Maciej Balcar są świetnymi wokalistami. Po śmierci Riedla ogromny ciężar spadł na nowego wokalistę Dżemu. Dewódzki był często porównywany do swojego poprzednika. Moim zdaniem poradził sobie mimo presji fanów. Maciej Balcar tworzy swoje testy piosenek. Ma raczej odbiegły styl muzyczny od Riedla. Tworzy po prostu swoją muzykę. Nie mówię,że ma złe teksty czy coś... Wręcz przeciwnie-niektóre jego teksty są świetne! Tekst piosenki  „Do kołyski” jest bardzo życiowy i warty przemyślenia :)



                         Biografie autorstwa Jana Skardzińskiego. Bardzooo polecam :)

 


Ryszard Riedel jest legendarnym wokalistą. Chyba nikogo nie muszę do tego przekonywać... Śpiewał niesamowicie. Potrafił zaśpiewać tak,że nawet na nagraniach czuć ciarki na plecach. Być na jego koncercie,to byłoby coś... Potrafił zaśpiewać szorstko,a zarazem delikatnie. Śpiewał sercem,całym sobą. Na swojej ostatniej Rawie Blues powiedział ,,Dla was zawsze,będę śpiewał,do końca”.Dzisiaj nie spotyka już się takich wykonawców,a jeżeli już,to są to niestety wyjątki.


Riedel pisał wspaniałe teksty... Pisał po prostu o swoim życiu. Swoje myśli przelewał na papier. Czytając jego biografię, dowiedziałam się,że wiele tekstów pisał ,,na kolanie”, w ostatniej chwili. To pokazuje jak wielkim artystą był.
Piosenkę ,,Skazany Na Bluesa” dedykował swojemu przyjacielowi, Ryszardowi Skibińskiemu,lecz gdy zagłębimy się w jej tekst,domyślimy się,że Rysio śpiewa w niej także o samym sobie.
W ,,Małej Alei Róż” śpiewał,że ma w swoim życiu wielu doradców,że niektórzy mówią mu fałszywie że go kochają,a tak naprawdę liczy się dla nich tylko jego szmal.
W ,,Modlitwie” prosił Boga o jeszcze jedną szansę,by mógł się zmienić,naprawić swoje błędy.
W ,,Złotym Pawiu” opowiada w skrócie swoje życie. Śpiewa,że kiedy miał pieniądze,kiedy nie miał kłopotów,miał przyjaciół. Wszyscy go lubili,uważali się za jego przyjaciela. Kiedy zaczęły się problemy,wtedy wszyscy odwrócili się od niego.Często śpiewał właśnie o samotności,np. w ,, Liście do M.” czy w,,Whisky”.


Poniżej rękopisy i zdjęcia Ryśka z książek,o których pisałam wcześniej.










Z autografem Ryśka.



Wiele osób uważa go za  „zwykłego ćpuna”. Nie widzą jego życiowych tekstów,tego jakim człowiekiem był.Wkurza mnie to strasznie i myślę,że nie tylko mnie. Richard chciał uratować swojego przyjaciela przed nałogiem,a tymczasem sam w niego popadł. Nie chciał brać tego świństwa,ale był już tak uzależniony,że nie mógł przestać. Przestrzegał innych,by strzegli się narkotyków. 


A to moje koszulki :)



i...
Rysunek,który dostałam od koleżanki (również wiernej fanki Dżemu)


                                                                                                                                                           Riedel nie był tylko świetnym wokalistą,ale przede wszystkim wspaniałym i dobrym człowiekiem. Był skromny. Nie potrzebował najfajniejszych ubrań,stylistów,fryzjerów. Bardzo często (a w sumie prawie zawsze) wychodził na koncerty w zapoconym podkoszulku,w obdartych dżinsach,dziurawych trampkach. Nie uważał się za nikogo wielkiego,a nawet denerwowało go to,że ludzie uważają go za tak dobrego wokalistę.W wywiadach mówił „Fani,zwłaszcza młodsi,zaczęli traktować mnie jak Bóg wie kogo,jak jakiegoś idola,niemal z czcią. Przeszkadza mi i dziwi mnie takie zachowanie. A ja nie lubię siebie w dorobionej na siłę aureoli”. Mimo iż ukończył tylko szkołę podstawową,a w dodatku nie zdał dwa razy,widać jakim człowiekiem był. Był hipisem,więc był bardzo pokojowo nastawiony do ludzi. Nie lubił przemocy. Ostatnio znalazłam też taką informacje:



Pamiętajmy o tak Wielkim Człowieku!
Zapal Świeczkę [*]

                                        


2 komentarze:

  1. Ciekawy post:)
    Fajnie ze byłaś na ich koncercie,wielu młodych i nie tylko młodych osobników może Ci jedynie pozazdrościć.
    Szkoda ze ucieklaś,ale byłaś wtedy młoda.:D
    Czekam na dalsze posty:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Super ze rozwijasz swoją pasję:) uwielbiam czytać Twojego bloga i czekam na dalsze posty!;)

    OdpowiedzUsuń